Puszcza Białowieska jest zdecydowanie przereklamowana. Przechodzę do rzeczy, spieszę z wyjaśnieniami – dlaczego???
1. Puszcza jest zapuszczona – jak sama nazwa wskazuje, puszcza pierwotna nie jest zwyczajnym lasem. Nie jest nawet typową ładną polską puszczą, gdzie drzewka rosną w jako takim porządku, gdzie normuje się przyrost poszczególnych gatunków, a nawet dba o to, żeby człowiek jak człowiek miał którędy pójść na spacer. Nie! Puszcza Białowieska to jeden wielki bałagan, gdzie w wielu mejscach pozwala się przyrodzie samodzielnie regulować swój rozwój i biernie ją obserwuje. Gdzie drzewa, które padają na ziemię ze starości, zostają na niej samodzielnie się rozkładając i dając początek nowym organizmom. Jak to wygląda? Żeby z drzewa wyrastało nowe drzewo? Żeby nie było jak przejść? Żeby las wyglądał jak wyjęty ze prastarej baśni? Do jasnej cholery – mamy XXI wiek!
2. Puszcza jest mało przystępna – primero – w każdym cywilizowanym lesie sam możesz sobie ustalić, dokąd chcesz pójść, a dokąd dojechać. Nie w Puszczy Białowieskiej! Tu wiele dróg jest zamkniętych dla samochodów, a wjeżdżanie w zamknięty dla pojazdów teren karany jest mandatami. Zawsze pozostaje co prawda jazda rowerem, ale przecież nie każdy chce się męczyć pedałując. Urlopy, wakacje, wycieczki są po to, aby odpocząć, zrelaksować, a nie – zamęczyć na śmierć! A do tego – nie daj Boże! – ubrudzić.
3. Puszcza jest mało przystępna – secundo – położona w północno-wschodniej Polsce, przy granicy – o zgrozo! – z Białorusią, oddalona jest od jakichkolwiek lotnisk o co najmniej 250 km. Nie prowadzą do niej również żadne autostrady (których przecież w naszej ojczyźnie na pęczki), tak więc dojechanie do niej to niemalże strata czasu. I nie daj się zwieść argumentom, że to zielone płuca Polski. Że powietrze jest tu najświeższe, najzdrowsze i że gdyby opracowano skuteczną metodę transportowania go, Podlasie zbiłoby krocie na wymianie handlowej z np. Chinami.
4. Puszcza jest niebezpieczna – i to pod wieloma względami! Wspomniane wyżej leżące na ziemi drzewa to oczywiste niebezpieczeństwo za względu na możliwość potknięcia się i wszelkich możliwych urazów mechanicznych. Parusetletnie dęby i inne sosny ze starości mogą przecież w każdej chwili pospadać nam głowy! Warto też pamiętać o kleszczach, komarach i dzikich zwierzętach, tak licznie tu występujących – wilkach, dzikach, lisach, żmijach… O żubrach już nawet nie wspomnę! Te ostatnie rozbisurmaniły się tak bardzo, że lada dzień przyzna się im prawa obywatelskie. Na serio najwidoczniej biorą informacje rozmieszczone na tabliczkach – „Kraina żubra”. Pffff… Spotkać je można w stadach lub pojedynczo, podchodzą do siedlisk ludzkich bezczelnie blisko, nie szanując ludzkiej prywatności. A są to przecież potężne dzikie zwierzęta, które jedynie w teorii mogą być roślinożerne. Kto wie, czy lada dzień nie usłyszymy w wiadomościach o pierwszym przypadku pożarcia człowieka przez żubry…
5. Puszcza jest nudna. Po prostu i zwyczajnie – nudna. Można co prawda przejechać się kolejką wąskotorową, drezyną czy wozem konnym, pospacerować, zwiedzić to i owo w okolicy, zjeść tam i ówdzie nienajgorsze żarełko, ale nie uświadczysz tu żadnych większych atrakcji. Trudno o całodobowy sklep, gdzie zawsze dostaniesz to, czego ci akurat potrzeba (dajmy na to najnowsze wydanie „Dziennika”, plecak na wyprawę do lasu albo dwudziestoletnią whisky). Nie zamówisz do pokoju sushi ani pizzy, nie wyjdziesz na imprezę, jeżeli nagle najdzie cię ochota. Nawet w Białowieży światła gasną ok. 23-ciej, zmuszając głodnych wrażeń turystów do wyspania się jak Pan Bóg przykazał. Niemal wszędzie jest cisza, spokój, brak zasięgu, słaby dostęp do internetu…
Warto więc zostać w domu, przejechać się do lasu pod miastem albo najlepiej pójść do parku. Skorzystać ze wspaniałej miejskiej infrastruktury, a nie – zawracać sobie głowy jakimiś parkami narodowymi, jakimiś pierwotnymi lasami, jakimiś światowymi dziedzictwami UNESCO. Zostawmy to wszystko hipsterom, wariatom albo po prosto – zwykłym zboczeńcom.
Pozdrawiam!
Zboczeniec